czwartek, 18 kwietnia 2013

Recenzja książki SPALONY.



Wśród synonimów słowa spalony znajdujemy określenia: zniszczony przez pożar, spopielony. Słowa  te  są nacechowane negatywnie, gdyż nazywają jakiś stan nieodwracalnej destrukcji.

W języku sportu spalony oznacza sytuację nieudaną. Może ona, ale nie musi, przesądzać o wyniku meczu.
Rozpocząłem od analizy znaczeń słowa, które stało się tytułem książki z 2012 roku.

Krzysztof Stanowski spisał wspomnienia Andrzeja Iwana i nadał im, najprawdopodobniej z bohaterem tej historii, tytuł, który łączy znaczenia, od których zacząłem.

Niegdyś doskonały piłkarz nazwał dosłownie i metaforycznie swoje życie i  sportową karierę.

                Już na dziewiątej stronie książki wydanej przez Wydawnictwo Buchman odnalazłem wszystko, co stanowi sedno zdarzeń, nadaje im kierunek i niestety, prowadzi do zniszczenia. Pierwszoosobowa narracja czyni wypowiedź wiarygodną, a elementarna znajomość specyfiki czasu komuny tę wiarygodność podkreśla.

                Kiedy żyje się w czasach, gdy picie jest jakąś normą, a nawet powszechnym sposobem odreagowania to po prostu się pije: samotnie, towarzysko, aby się bawić lub zapomnieć.

                Bohater wspomnień nazywa siebie lunatykiem, który walczy z samym sobą. O przebiegu tej walki Andrzej Iwan mówi szczerze i otwarcie. Zaskakuje bardzo konkretny i emocjonalny język wypowiedzi. Nawet metafora: „Odpływałem po morzu wódki.  Nie widziałem już lądu”     jest czytelna i oczywista, nawet dla przeciętnego odbiorcy.

                Sądzę, że tak zaprezentowana analiza rzeczywistości, w którą uwikłany był bohater, pogłębiona prezentacją jego emocji, podpowie czytelnikowi książki, co jeszcze kryje tytuł „Spalony”.

                Zachęcam każdego do przeczytania wspomnień człowieka- sportowca, który zmagał się z samym sobą.

                Jeśli zastanawiał mnie kiedyś bohater „Małego Księcia” to po lekturze wspomnień A.Iwana wiem znacznie więcej o piciu, które ma sprawić, że się zapomni o tym, że się pije. Ten nałóg bohatera nie jest jedyną jego bolączką bohatera. Pozostałe poznacie, gdy sięgniecie do opowieści zapierającej dech i czytanej jednym tchem.

Bartosz Święch 2B

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz