czwartek, 28 lutego 2013

Koniec Pana Y- Scarlett Thomas


Większość ludzi na ogół wierna się jednemu odpowiadającemu im gatunkowi literackiemu. Ja natomiast lubię eksperymentować. Moim priorytetem przy wyborze książek jest oryginalność. Muszą one zawierać kawałek duszy autora. Podstawą dobrej książki jest indywidualne podejście do procesu tworzenia. Przykładami twórców spełniających ten warunek są: sir Terry Pratchett lub Haruki Murakami. Ostatnio natknąłem się na książkę nieznanej mi dotąd autorki Scarlett Thomas pt. „Koniec Pana Y“. Już po przeczytaniu pierwszych stron wiedziałem, że jest to lektura zasługująca na moją uwagę.
W swojej powieści S. Thomas przedstawia nam dosyć niecodzienną bohaterkę. Jest nią Ariel Manto,  młoda doktorantka na uniwersytecie filozofii, entuzjastka eksperymentów myślowych, szczególnie zafascynowana twórczością tajemniczego XIX-sto wiecznego autora Thomasa E. Lumasa. Postać Ariel jest niezwykła w swej zwyczajności. Jest to osoba pełna sprzeczności oraz słabości. Jak każdy z nas, ma ona również swoje tajemnice, bo czymże byłby człowiek bez tajemnic? Fascynacja bohaterki szybko wpędza ją w kopoty, wpada jej bowiem w ręce prawdziwy biały kruk pod postacią książki „Koniec Pana Y“ (zbieżność tytułów może być konfundująca) autorstwa wyżej wymienionego Thomasa E. Lumasa. Jak głosi plotka, dzieło jest przeklęte, jednakże Ariel nie należy do osob przesądnych. Jest za to bardzo dociekliwa, zatem groźba klątwy nie powstrzymuje jej przed przeczytaniem. Książka dotyczy, wydawać by się mogło rzeczy niemożliwej- czytania w cudzych myślach, przy pomocy homeopatycznej receptury. Nietrudno się domyślić, iż bohaterka bez dłuższego zastanowienia podejmuje próbę sporządzenia tajemniczego eliksiru. Udaną próbę! Z momentem osiągnięcia przez bohaterkę stanu opisanego w książce, fabuła staje się niezwykle chaotyczna, jednakże nie jest to efekt braku umiejętności pisarskich autorki. Jest to celowy zabieg mający za zadanie zwizualizować czytelnikowi zawiłość ludzkiej psychiki. Od pewnego punktu trudno już odróżnić rzeczywistość od fikcji. Mimowolnie nasuwa się pytanie „czy świat wokół mnie jest prawdziwy? Skąd pewność, że to co widzę, co czuję i słyszę, nie jest jedynie złudzeniem zaprojektowanym przez mój własny umysł?“. Paradoksalnie, im więcej dostajemy odpowiedzi, tym więcej mamy pytań. Sensem tej lektury jest więc uświadomienie czytelnikowi siły autosugestii. Nie jest to książka dla każdego. Już od początku, czytelnik jest przytłaczany faktami naukowymi oraz niebanalnymi przemyśleniami. Pierwsza strona wita nas teorią symulakrów, a to dopiero początek. „Koniec Pana Y“ może być dla pewnej grupy czytelników kategoryzowany jako „ciężka“ lektura, ponieważ jest ona wypełniona filozoficznymi dywagacjami o naturze człowieka oraz dysputami na temat takich zjawisk jak: funkcja falowa czy Kot Schrodingera. Dużym plusem tej powieści jest pobudzanie ciekawości odbiorcy przy pomocy przystępnie przedstawionych ciekawostek naukowych. Dodatkowo jest to lektura zmuszająca do myślenia, gdyż w trakcie jej czytania jesteśmy wręcz „obrzucani“ filozoficznymi paradoksami, obok których nie da się przejść obojętnie. Z tego względu jest to zdecydowanie książka dla osob ciekawych świata oraz żądnych wiedzy, a nie dla kogoś, kto szuka przyjemnej historii w sam raz na letnie popołudnie. Sama fabuła może kojarzyć się z dosyć abstrakcyjnym kryminałem, dlatego wielbiciele gatunku mogliby odnaleźć w tej książce coś dla siebie. Niemniej, dzieło Scarlett Thomas jest moim zdaniem raczej kierowane do czytelników nastawionych na intelektualistyczny wywód zgrabnie przemycony w dobrej, trzymającej w napięciu powieści, i właśnie takim osobom ją polecam.                                                    Filip Habiniak 2F
        

Sprawozdanie ze spotkania z poetą Bogusławem Kiercem


Dnia 24 Stycznia  o godzinie 18.00 odbyło się spotkanie z poetą Bogusławem Kiercem .Spotkanie odbyło się z okazji świętowania  70 urodzin poety oraz wydania jego najnowszej poetyckiej książki  Manatki.    Bogusław Kierc  jest wybitnym poetą, eseistą, aktorem i pedagogiem. Autorem  21 tomów poetyckich, książek i opracowań krytycznoliterackich, m.in. poświęconych Julianowi Przybosiowi. Od 2000 roku pracuje jako aktor Wrocławskiego Teatru Współczesnego.
Spotkanie miało miejsce w Biurze Literackim we Wrocławiu. Rozmowę z autorem poprowadziła wrocławska dziennikarka Magda Piekarska.  Wydarzeniu towarzyszyła wystawa zdjęć ze zbiorów  archiwum gościa honorowego. Na spotkanie przybyło wielu gości w różnym przedziale wiekowym. Mimo różnicy wieku każdy ze słuchaczy był zaciekawiony , na twarzach zgromadzonych  widać było emocje takie jak: podziw, zrozumienie,  zdziwienie,  zaniepokojenie oraz dezorientację.
Manatki to kolejna książka, w której autor szykuje się do podróży, z której się nie wraca. Magda Piekarska pytała, czy w związku z tym można najnowszy tom traktować jako swoiste vademecum. "Nie traktowałbym Manatek jako przewodnika do życia wiecznego" - odparł autor, lecz dodał, że od wielu lat stara się w swoich wierszach "oswajać" nieuniknioną śmierć, której świadomy jest  już od najmłodszych lat. Nie żegna się on ż życiem. Mówi tylko o tym, że każde kiedyś dobiegnie końca  a zatem nie należy  skupiać się na tym co  było i nie zamartwiać tym co będzie – po prosu żyć chwilą.
Holistyczne podejście autora do rzeczywistości przejawia się także w podejściu do ciała. "Nie uważam, że ciało jest więzieniem duszy, dla mnie są to elementy nierozłącznie ze sobą splecione". Niczym mgła unosząca się nad jeziorem - jedno nie może istnieć bez drugiego, mimo że wydają się osobnymi bytami.
Podczas spotkania Poeta próbował nawiązać dialog z widownią poprzez stawianie licznych pytań retorycznych, na które odpowiadała mu tylko cisza. Również umiejętności aktorskie pana Kierca dały się we znaki , dzięki czemu efekt jego sztuki został spotęgowany.
Na koniec spotkania solenizantowi odśpiewano huczne "Sto lat!", po czym na salę wniesiono tort, na którym znalazł się krótki wierszyk. Bogusław Kierc stworzył go specjalnie na tę okazję i na zakończenie spotkania odczytał:

"Siedem dych

a Wy w nich!"
Jakub Pukała 3A 

„Wielkie, pobrudzone, zachwycone zwierzę”- DEHNEL


Zbiór wierszy Iwaszkiewicza stanowi subiektywny wybór J. Dehnela. Zainteresowanie tym Skamandrytą, jak pisze poeta w posłowiu, wynika z niejednoznaczności sylwetki poetyckiej pisarza, po trosze zagubienia w świecie powojennej Polski i osobistej samotności. Dla Dehnela Iwaszkiewicz to megaloman, człowiek pożądający sławy, marzący o zaistnieniu w świecie komunistycznym, próbujący swych sił w poezji socrealistycznej. Dehnel przywołuje wiersze znane oraz te, zapomniane, niedostrzeżone.  Zestawia liryki wybitne, intymne z wyraźnie miałkimi, żeby nie powiedzieć- intelektualnie banalnymi. Nie znaczy to jednak o braku pomysłowości, talentu lirycznego poety ze Stawiska. Na uwagę zasługują utwory będące wspomnieniami z podróży poety oraz jego liryczne wyznania dotyczące poezji i roli sztuki. Wiersze autorstwa J. Iwaszkiewicza, pisarza legendarnego, w wyborze pisarza wschodzącego. Dehnel, jak i Iwaszkiewicz mieli różne powołania: młodszy-już znany w polskich księgarniach pod różnymi  literackimi postaciami, pisał reportaże, książki, eseje,  nawet pojawia się w naszym podręczniku, starszy - pisarz, redaktor, legenda. Oboje są barwnymi postaciami, więc może autor wyboru znalazł coś w tej poezji dla siebie, jak   każdy sięgający  po  tę książkę. Wiersze potrafią być lekkie przyjemne, ale też wymagające. Potrafią wzruszyć osobę czytającą, potrafią uświadomić człowiekowi to, czego nie chciał zrozumieć przez całe życie. Wiersze ukazują wagę wartości takich jak: miłość, religia, praca oraz przypominają o przemijaniu ludzkim, mówią, że nie warto jest dbać o rzeczy skoro można dbać o bliskich. Zbiór wierszy jak najbardziej trafnych i przemawiających do czytelnika, dzięki tej książce mogło  zaistnieć i przypomnieć o sobie dwóch znamienitych pisarzy i wyszło to z wyjątkowo zadowalającym, według mnie, skutkiem, choć wiersze nie dla laika tylko dla pasjonata literatury, który czyta z przyjemności, a nie  z jakiejkolwiek konieczności. Książka jak najbardziej warta polecenia, jako zwykły tomik  i "mini podręcznik o nietrwałości ludzkiej".

                                                                               Honorata Moroń 1C

Niebywale o książce


Zadałam sobie  pytanie :”Po co w ogóle wypożyczać książki, które nie są  lekturami?”. Jedno spotkanie  biblioteczne  zmieniło nastawienie moje, jak i moich niektórych kolegów i koleżanek z klasy dotyczące szkolnej biblioteki oraz zainspirowało nas do czytania książek. Zaledwie 45- minut owa lekcja może zmienić tak wiele -pomyślałam sobie kończąc zajęcia. Mogłam obejrzeć książkę, w której zostały zapisane imiona i nazwiska wszystkich obywateli Wrocławia z 2000 roku. Byłam podekscytowana, ponieważ  miałam możliwość  odnalezienia własnego nazwiska i poczuć się wyjątkowym. Każdy był „bohaterem”  tej książki.
Kolejną pozycją , która została nam przedstawiona był „Słownik imion” . Dzięki właśnie takiej publikacji dowiedzieliśmy się, jakie jest najpopularniejsze imię męskie i żeńskie oraz poznaliśmy znaczenie niektórych z nich .Ku mojemu zaskoczeniu, wyjaśnienia poszczególnych imion wiele mówiła na temat danej osoby i doskonale ją charakteryzowała. Mogliśmy również zobaczyć, jak wygląda książka wykonana z ciasta, błota czy cukru, podczas prezentacji została przedstawiona największa książka świata -osiągająca  ponad 4 metry długości oraz najmniejsza, którą czytać trzeba używając mikroskopu. Książki wpływają też na  codzienne życie, jego rytuały oraz kreują trendy. W szczególności zapamiętałam zdjęcie pomalowanych paznokci, które zawierały element charakterystyczny dla  danej książki np. „Harry Potter”, „Alicja w Krainie Czarów” czy „Mały Książę”.  Książka to też materiał rzeźbiarski, temat prac cukierniczych. Pani Alicja Pokusińska (nasz nauczyciel- bibliotekarz)  oprócz przeprowadzenia lekcji zachęcała nas do czytania książek, wypożyczania ich ze szkolnej biblioteki  i poświęcenia im większej uwagi w naszym życiu.

                                                                                    Patrycja Sachanowicz 1F

MARATON Z TUWIMEM- wydarzenie lutego


Rok 2013 ogłoszono Rokiem Juliusz Tuwima. Z tej okazji zorganizowany został, jak go określiliśmy, maraton z poezją ( twórczością) Tuwima. W pierwszym  dniu (26.02) czytaliśmy- wykorzystując szkolny radiowęzeł, chyba najbardziej znane wiersze Skamandryty- bajki naszego dzieciństwa. Szkolna brać usłyszała- Lokomotywę, Abecadło, Ptasie radio i inne  pamiętane przez nas utwory.

Drugi dzień ( 27.02) to poważniejsza lektura- liryki z okresu XX- lecia międzywojennego, czas debiutu i rozwoju pisarskiej karier, zaś trzeci dzień( 28.02) - multimedialne prezentacje dla poszczególnych klas przybliżające sylwetkę, karierę, podróże i życie osobiste „ bohatera”  literackiego tego roku.

                                                                                 M. Sadowska 3F



Videorelacja ze spotkania z Jackiem Dehnelem w XV LO we Wrocławiu

środa, 27 lutego 2013

Relacja i fotorelacja ze spotkania z J. Dehnelem w XV LO


15 lutego w ramach projektu "Szkoła z poezją" w Liceum Ogólnokształcącym nr XV odbyło się spotkanie z Jackiem Dehnelem. Uczniowie zebrali się w szkolnej bibliotece, gdzie podczas pierwszej części spotkania- prowadzonej przez ucznia naszej szkoły, Mikołaja Kaczmarka, poeta opowiedział o sobie. Słuchacze zadawali pytania odnośnie początków oraz rozwoju jego kariery, a także dalekich czasów sięgających okresu nauki w liceum. Pisarz przekazał także kilka rad  młodym, szkolnym artystom o tym, jak się  pokazać światu swój talent oraz zaistnieć na mapie literackiej kraju. Druga część spotkania przeznaczona była na zapoznanie się z twórczością Jacka Dehnela. Poeta pomógł przeanalizować oraz zrozumieć kontekst wybranych przez uczniów wierszy, m.in. "Czerwiec, Lipiec" oraz "Skrzyneczka A". Pod koniec spotkania nasz gość wyrecytował kilka szczególnie bliskich wierszy swojego autorstwa. Spotkanie różniło się od wcześniejszych, gdyż było prowadzone przez naszych kolegów, stąd możliwość zadawania osobistych, często kontrowersyjnych pytań i bardziej niż poprzednie -przybliżyło sylwetkę gościa.    Na uwagę zasługiwała spontaniczność rozmowy, nawet intymność oraz otwartość dyskusji.

                                                                                           Kornelia Mendelska  3C



Recenzja książki Lecha Janerki- Śpij aniele mój/ Bez kolacji


Człowiek jako jedyny z wszystkich bytów ma bezpośredni wpływ na to kim jest, wolność tę wyraża swoimi decyzjami, myślami i słowami. Ludzkie istnienie jest zawieszone pomiędzy przyszłością a przeszłością, ta nieustająca huśtawka chwili łatwo sprowadzić może istotę ludzką do poczucia utraconego sensu, zagubienia czy bezsilności. Jednak ci uważniejsi usłyszeć mogą apel o  mówienie prawdy. Jednym z elektryzujących buntowników jest Lech Janerka – łamiący głośno komunistyczne konwenanse, woła o wolność i przebudzenie. Szeroka amplituda emocji, zbiór prawideł na temat  świata i  człowieka  otwiera książkę- „Śpij Aniele mój/Bez kolacji”.

Lech Janerka pojawił się na polskiej scenie pod koniec lat siedemdziesiątych. Występował na festiwalach  piosenki studenckiej. W 1979r. założył zespół Klaus Mitffoch. Płyta o tym samym tytule, wydana przez grupę zapisała się w historii  jako jedna z najistotniejszych  w  polskiej muzyce rockowej.

Po odejściu od zespołu Janerka kontynuował  karierę solową, wydawał kolejne albumy;  między innymi : „Historia podwodna”(1986).Następnie ukazywały się płyty : „Piosenki”(1989),”Ur” (1991)„Bez prądu”(1993),”Bruhaha”(1994),”Fiu fiu”(2002) ,”Plagiaty” (2005)- ugruntowały one jego pozycję na rynku muzycznym. Laureat Fryderyków w kategoriach – płyta alternatywna, autor roku, piosenka roku. Uhonorowany Orderem Odrodzenia Polski.

Ten sześćdziesięcioletni wokalista mieszka we Wrocławiu, pomimo że przez całą karierę muzyczną autor pozostawał w cieniu, wciąż możemy odnaleźć informacje o planach koncertowych.

Wydanie tomiku zbiega się z sześćdziesiątymi urodzinami niezależnego wokalisty. Zbiór trzydziestu trzech tekstów wybranych przez Filipa Zawadę zawiera najsłynniejsze utwory jeszcze z czasów pracy z Klaus Mitffoch , takie jak : „ Ta zabawa nie jest dla dziewczynek” czy „Śpij Aniele mój”

 Pisze o różnych tematach, jego myśli uciekają do czasów  wojny – ograniczeniach praw jednostki, do snu, niekiedy do miłości .Poezja wybitnego autora to oniryczna , niekiedy brutalnie wizja codzienności, z jaką zmierzyć się musi człowiek.

Melancholijne treści spisują historię codzienności opowiadając bardziej lub mniej konkretnie jej epizody. Autor bawi się słowem, wyrazem, dźwiękiem, gdyż tylko ironizująca i surrealistyczna kreacja tekstu daje możliwość opisania prawdy w czasach politycznego zakłamania, braku wolności i jawnej cenzury.

Powszechne, lecz niejednoznaczne w tej wizji stają się tematy władzy, które przyjmują ponadczasowy wydźwięk  - niezależnie czy  poznawało się je w momencie zniewolenia, czy we współczesnej chwili – morał pozostaje niezmienny.

Problemem  wiecznie aktualnym zdaje się być powszechny marazm, obojętność, brak jakiegokolwiek aktywizmu, czy też zainteresowania  ze strony współczesnego społeczeństwa.  Sam podmiot identyfikuje się z częścią oślepionej kłamstwem masy, zagubiony próbuje znaleźć przyczynę, prawdę o świecie, Bogu, ale także o sobie. Nie wywyższa się, czuje się mały i bezsilny pośród niezahamowanej machiny wszechświata.

Często ucieka w tematykę snu. Traktuje go jako opozycję wobec jawy i rzeczywistości. Senne płaszczyzny chronią od  nudnej i banalnej rzeczywistości.

Z każdą linijką odbiorca zagłębia się w stan mistycznej prawdy. Człowiek bardzo łatwo może odnaleźć tam siebie, swoje postępowanie – Janerka   bowiem prowadzi wewnętrzny monolog z samym sobą, lecz także z adresatem  wymuszając od niego chwili zastanowienia, gdyż jawnie obnaża prawdy, które tak skrupulatnie są przemilczane.

Autor jest z jednej strony cichym głosem bezosobowej większości, z drugiej zaś rycerzem walczącym o swoją prawdę i  wolność – walczy w imię ojczyzny prywatności i niezależności. Pragnie otworzyć oczy . Sam zastanawia się nad istnieniem Boga i rolą człowieka w tej zniszczonej i pustej codzienności, koniecznością cierpienia i poświęcenia wpisanych w los ludzki, nad logiką organizacji świata czy potrzebie życia. Jego teksty są poniekąd  wskazówką – pierwszym krokiem do poznania sensu, samego siebie. Wiersze Janerki czyta się niebywale szybko. Gra słów -  niezależnie od miejsca ich odkrywania wprowadza człowieka w trans, z którego ciężko się wydostać – zmusza do rozważań nad egzystencją, sensem czy potrzebą . Ponadczasowe, nietypowe odsłaniają geniusz  czy niezwykły talent wrocławskiego pisarza, budzą podziw, szacunek, niektóre wręcz paradoksalnie wymuszą uśmiech na twarzy. W połączeniu z elektrycznym , magnetycznym echem gitary uwolnią te najbardziej niespodziewane emocje .

                                                                                               Alicja  KOCOWICZ  3E

 

 

 

poniedziałek, 25 lutego 2013

Prezentacja sylwetki Jacka Dehnela













Relacja i fotorelacja ze spotkania z Jackiem Dehnelem- BIURO LITERACKIE ( 14.02.2013)


14 lutego 2013r. w Biurze Literackim odbyło się spotkanie promujące nowy tomik wierszy Jacka Dehnela, będący subiektywnym zbiorem utworów Jarosława Iwaszkiewicza-  "Wielkie, pobrudzone, zachwycone zwierzę". Podczas autorskiego wieczorku poetyckiego można było się dowiedzieć wielu ciekawostek z  życia Skamandryty , gdyż prowadzący ( Dehnel obok prof. A. Zawady) przedstawili dużo szczegółów dotyczących biografii samego Iwaszkiewicza. Obaj panowie zaprezentowali własną  interpretację  Iwaszkiewiczowskiej ody: "Na wydobycie pancernika Gneisenau". Interpretacji Jacka Dehnela było bardzo interesująca i przyciągająca uwagę widza. Na podstawie  tabelki- wczoraj (symbol klasycyzmu) i dziś (symbol socrealizmu) rozrysował on na tablicy przemyślenia Iwaszkiewicza dotyczące tego wydarzenia. Robotnicy,  obok  muz i nimf, byli adresatami ody, co stanowiło komiczny zabieg w zderzeniu z panującą rzeczywistością. Poeta miał również „problemy” z socrealistyczną nowomową i  słownictwem technicznym, przykładem jest metafora „uparty wolfram”. Wiersze socrealistyczne były epizodem w twórczości Jarosława Iwaszkiewicza. Jak uważa Jacek Dehnel zgodnie z profesorem Zawadą, Iwaszkiewicz nie potrafił pisać wierszy socrealistycznych, z uwagi na fakt, że nie wynikało to z jego przekonań. Pisał je, ponieważ musiał i to z osobistych i pragmatycznych względów, ale był  w stosunku do  ideologii obojętny.  W dodatku poetyka tego okresu była prymitywna i dlatego też, Iwaszkiewicz nie za bardzo potrafił sobie z nią poradzić. Jeśli jest temat i teza, to nie ma miejsca na twórczość- podsumowali swoje wystąpienia. Poeci pisząc wiersze socrealistyczne nie potrafili wyrzec się indywidualnej poetyki. Jacek Dehnel uważa, że ów Skamandryta potrafił tworzyć świetne wiersze i „zepsuć” je jakąś jedną, okropną frazą i na odwrót, napisać wspaniałą  i wplątać ją w jakiś nieznośny wiersz.

Jarosław Iwaszkiewicz był jednak pisarzem, którego dzisiaj możemy porównać do wielu innych poetów, np. jego wiersze równie dobrze mogłaby napisać Szymborska czy też Gałczyński lub Lechoń. Możliwości poetyckie tego Skamandryty były bardzo duże, ale cechowało go też ogromne niezdecydowanie i nieumiejętność dokonania wyboru własnej poetyki. Na koniec spotkania Jacek Dehnel odczytał, jego zdaniem najciekawsze utwory z książki -„Wielkie, pobrudzone, zachwycone zwierzę” i poprosił  też o przeczytanie jednego z wierszy profesora Andrzeja Zawadę.                                                          Aleksandra Drozd 3E
 

Zdjęcia wykonała M. Rzepa

wtorek, 19 lutego 2013

Pseudopoezja Pseudoczłowieka




„KTO MNIE ZNAJDZIE”
Kto mnie znajdzie? Kto mnie słyszy?
Krzyczę tak w bezwzględnej ciszy,
i nie widzę nic przed sobą,
bezszelestnie kręcę głową,
i próbuję,
wciąż próbuję,
barwnie Wami wymiotuję.

co Wam daje chleb powszedni,
co Wam daje moja litość,
wciąż jesteście tacy biedni,
beznadziejna, szara nicość.

Kto mnie znajdzie? Kto mnie słyszy?
Krzyczę tak w bezwzględnej ciszy.
ciemność leje się przez palce,
czy zamierzam zginąć w walce?
z czym ja walczę?
z kim ja walczę?
nad krawędzią zwiewnie tańczę.


„ZA GŁUPOTĘ TRZEBA PŁACIĆ TYLKO SAMYM SOBĄ”
Beznadziejnie rozsadzam drogi do nieba,
nie wiem, po co jestem i czego mi trzeba,
mitologiczny Tartar- tam stoję i czekam,
dlaczego wciąż stoję? Czy stojąc uciekam?
Natychmiastowy paraliż każdej kończyny,
żałuję za grzechy i płacę za czyny,
nadwyrężam struny rzeczywistości,
ta ziemska próżnia przyprawia o mdłości.
Nie widać różnicy, gdy zamykam oczy,
nikt nie docenia pięknych barw tej nocy.
Znajome kształty wychodzą z cieni,
wśród czerwieni, różu, granatu, zieleni
i patrzą na mnie żółtymi ślepiami,
wyciągają ręce, machają nogami,
w znajomym języku coś do mnie wrzeszczą,
co znów przekażą? Co znów obwieszczą?
Ja płaczę! Ja płaczę bez końca,
patrząc z nadzieją w górę, do Słońca.

„BEZSILNOŚĆ JEST PARADOKSALNIE NAJSILNIEJSZĄ BRONIĄ BIOLOGICZNĄ”
 wróciliśmy z punktu wyjścia na początek naszej drogi,
zaniesiemy znow do celu połamane, brudne nogi,
może teraz cien nadziei zmęczy nasze twarze,
świat nas karmi makaronem, każe patrzeć przez witraże.
król wskazówki od zegara skrzętnie dziś ułożył,
na kolanach błaga lud by karę swą umorzył,
ludzie tępi są, bezsilni, płaczą- a świat gnije,
prosząc ciągle tego, co od dawna już nie żyje,
spalmy świat ten cały, brudny pieniądz jest tu panem,
ludziom mózgi wysysają, krew się ciągle leje kranem.


„NIGDY WIĘCEJ”
przejaskrawiam galaktykę mymi neonami,
łudzę się, że będą inne, lepsze od tych innych.
moze kiedyś, w słabym czasie znowu będę z Wami,
może skonam podeptana buciorami winnych.
kiedyś stanę na barłogu panów tego swiata,
kiedyś trącę całą dłonią, wzruszę go na nowo,
spojrzę jak najgłębiej w oczy swego kata
potrząsając beznamietnie wciąż przeczącą głową.
niczym kraken galaktyczną wchłonę sprawiedliwość,
skrawki najdrobniejsze jej pozbieram skrzętnie z Ziemi,
porozdaję wszystkim Naszą nadzieję i miłość,
zapomniałeś jakim blaskiem się wciąż bezpłciowo mieni?