czwartek, 28 lutego 2013

Koniec Pana Y- Scarlett Thomas


Większość ludzi na ogół wierna się jednemu odpowiadającemu im gatunkowi literackiemu. Ja natomiast lubię eksperymentować. Moim priorytetem przy wyborze książek jest oryginalność. Muszą one zawierać kawałek duszy autora. Podstawą dobrej książki jest indywidualne podejście do procesu tworzenia. Przykładami twórców spełniających ten warunek są: sir Terry Pratchett lub Haruki Murakami. Ostatnio natknąłem się na książkę nieznanej mi dotąd autorki Scarlett Thomas pt. „Koniec Pana Y“. Już po przeczytaniu pierwszych stron wiedziałem, że jest to lektura zasługująca na moją uwagę.
W swojej powieści S. Thomas przedstawia nam dosyć niecodzienną bohaterkę. Jest nią Ariel Manto,  młoda doktorantka na uniwersytecie filozofii, entuzjastka eksperymentów myślowych, szczególnie zafascynowana twórczością tajemniczego XIX-sto wiecznego autora Thomasa E. Lumasa. Postać Ariel jest niezwykła w swej zwyczajności. Jest to osoba pełna sprzeczności oraz słabości. Jak każdy z nas, ma ona również swoje tajemnice, bo czymże byłby człowiek bez tajemnic? Fascynacja bohaterki szybko wpędza ją w kopoty, wpada jej bowiem w ręce prawdziwy biały kruk pod postacią książki „Koniec Pana Y“ (zbieżność tytułów może być konfundująca) autorstwa wyżej wymienionego Thomasa E. Lumasa. Jak głosi plotka, dzieło jest przeklęte, jednakże Ariel nie należy do osob przesądnych. Jest za to bardzo dociekliwa, zatem groźba klątwy nie powstrzymuje jej przed przeczytaniem. Książka dotyczy, wydawać by się mogło rzeczy niemożliwej- czytania w cudzych myślach, przy pomocy homeopatycznej receptury. Nietrudno się domyślić, iż bohaterka bez dłuższego zastanowienia podejmuje próbę sporządzenia tajemniczego eliksiru. Udaną próbę! Z momentem osiągnięcia przez bohaterkę stanu opisanego w książce, fabuła staje się niezwykle chaotyczna, jednakże nie jest to efekt braku umiejętności pisarskich autorki. Jest to celowy zabieg mający za zadanie zwizualizować czytelnikowi zawiłość ludzkiej psychiki. Od pewnego punktu trudno już odróżnić rzeczywistość od fikcji. Mimowolnie nasuwa się pytanie „czy świat wokół mnie jest prawdziwy? Skąd pewność, że to co widzę, co czuję i słyszę, nie jest jedynie złudzeniem zaprojektowanym przez mój własny umysł?“. Paradoksalnie, im więcej dostajemy odpowiedzi, tym więcej mamy pytań. Sensem tej lektury jest więc uświadomienie czytelnikowi siły autosugestii. Nie jest to książka dla każdego. Już od początku, czytelnik jest przytłaczany faktami naukowymi oraz niebanalnymi przemyśleniami. Pierwsza strona wita nas teorią symulakrów, a to dopiero początek. „Koniec Pana Y“ może być dla pewnej grupy czytelników kategoryzowany jako „ciężka“ lektura, ponieważ jest ona wypełniona filozoficznymi dywagacjami o naturze człowieka oraz dysputami na temat takich zjawisk jak: funkcja falowa czy Kot Schrodingera. Dużym plusem tej powieści jest pobudzanie ciekawości odbiorcy przy pomocy przystępnie przedstawionych ciekawostek naukowych. Dodatkowo jest to lektura zmuszająca do myślenia, gdyż w trakcie jej czytania jesteśmy wręcz „obrzucani“ filozoficznymi paradoksami, obok których nie da się przejść obojętnie. Z tego względu jest to zdecydowanie książka dla osob ciekawych świata oraz żądnych wiedzy, a nie dla kogoś, kto szuka przyjemnej historii w sam raz na letnie popołudnie. Sama fabuła może kojarzyć się z dosyć abstrakcyjnym kryminałem, dlatego wielbiciele gatunku mogliby odnaleźć w tej książce coś dla siebie. Niemniej, dzieło Scarlett Thomas jest moim zdaniem raczej kierowane do czytelników nastawionych na intelektualistyczny wywód zgrabnie przemycony w dobrej, trzymającej w napięciu powieści, i właśnie takim osobom ją polecam.                                                    Filip Habiniak 2F
        

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz