NADZWYCZAJNIE - ZWYCZAJNA czyli rzecz o W. Szymborskiej
Dnia 21 stycznia 2013r. w XV Liceum Ogólnokształcącym we Wrocławiu, w związku ze zbliżającą się pierwszą rocznicą śmierci, odbyło się spotkanie
poświęcone Wisławie Szymborskiej. Mieliśmy okazję poznać życiorys autorki, a także
dowiedzieć się różnych ciekawostek
o poetce, eseistce, laureatce Nagrody Nobla. Choć jej życie artystyczne to materiał
na wielotomowe dzieło, równie, a
może jeszcze bardziej intrygujące jest jej życie prywatne, bo
Szymborska, jak się okazuje jest nadzwyczajnie
- zwyczajna.
Sposób zapisywania przez poetkę myśli, szkiców, przypomina codzienne spisywanie listy sprawunków, skrzętne notatki, często długo przechowywane, odnajdywała przypadkowo w koszu na śmieci. Ten nieodzowny i banalny „kosz” stał się najważniejszym przedmiotem użytkowym w domu. Szymborska pomimo tego, że była uznaną poetką, bała się potencjalnej trywialności swoich myśli. Posiadała słabości. Zastanawiać może jej fascynacja Andrzejem Gołotą oraz brak odwagi w konfrontacji z bokserem (śledziła nawet jego poczynania w „Tańcu z gwiazdami”). Uwielbiała seriale - „Niewolnicę Isaurę”, „Porucznika Colombo”.
Sposób zapisywania przez poetkę myśli, szkiców, przypomina codzienne spisywanie listy sprawunków, skrzętne notatki, często długo przechowywane, odnajdywała przypadkowo w koszu na śmieci. Ten nieodzowny i banalny „kosz” stał się najważniejszym przedmiotem użytkowym w domu. Szymborska pomimo tego, że była uznaną poetką, bała się potencjalnej trywialności swoich myśli. Posiadała słabości. Zastanawiać może jej fascynacja Andrzejem Gołotą oraz brak odwagi w konfrontacji z bokserem (śledziła nawet jego poczynania w „Tańcu z gwiazdami”). Uwielbiała seriale - „Niewolnicę Isaurę”, „Porucznika Colombo”.
Nie interesowały Jej nowinki techniczne, telewizor stał się jedynym
urządzeniem, którego obecność tolerowała. Nie poznała nigdy tajemnicy
klawiatury komputerowej. Bawiły ją za to rzeczy proste. Uwielbiała podróże, miały dla niej szczególny wymiar. Namiętnie
fotografowała tablice, które ją intrygowały, bawiły, zastanawiały. Z każdej
wycieczki przywoziła pamiątki, których wartość była wprost proporcjonalna do
kiczowatości ( często darowała je znajomym podczas tzw. loteryjek). Znające ją
osoby często wspominają dziecięcą rubaszność Szymborskiej – podrzuconego przez
nią futrzanego szczura czy pozytywkę w kształcie świnki, którą nakręcało się
ogonkiem. Przyjaciołom i znajomym często wręczała zrobione przez siebie
kolaże. Obca była jej popularność,
blichtr i sława, izolowała się od świata mediów, nie angażowała w modne
pseudo-kulturowe przedsięwzięcia. Z tego też powodu tak niekomfortowo czuła się
na rozdaniu nagród. I choć całe jej życie związane było z literaturą, nie
znosiła teatru tradycyjnego. Nazwisko Wisławy Szymborskiej znane jest każdemu
gimnazjaliście, licealiście, podobnie jak choćby cząstkowa- wiedza dotycząca
jej twórczości. Mozolnie analizowane na lekcjach wiersze spędzają sen z oczu
niejednemu uczniowi. Paradoksalnie sama poetka z próby analizy własnego wiersza
uzyskała jedynie
60% punktów
obecnych w kluczu egzaminacyjnym. To czyni z niej istotę żywą, bliską,
materialną, nie zaś – jak wielu chce
ją traktować - postawioną
na piedestale ikonę współczesnej poezji. Szymborska była zwykłą, ale na sposób niezwykły kobietą, której dar zatrzymywania
się nad światem i ludźmi, w połączeniu z lekkością słowa, potrafi czarować.
Alicja Kocowicz, Aleksandra Drozd 3E
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz